Kończący się związek
: 18 gru 2020, 20:27
Cześć. od 4 lat jestem z dziewczyną z którą uprawiam seks już 3 lata. Nie jesteśmy małżeństwem i mamy po 18 i 17 lat. Niedawno zacząłem mocno wierzyć w Boga i realizować jego Prawo. Moja dziewczyna tego nie akceptuje. Jest raczej wierząca nie praktykująca. Mówi o sobie że wierzy w Boga, ale nie z przesadą tak jak ja. Doszło od tego, że dowiedziałem się że seks przed ślubem to grzech więc zaniechałem tego. Początkowo było w porządku, lecz później mojej dziewczynie tego seksu brakowało. (((Wcześniej przed naszym związkiem wiodła również życie seksualne z innym, które zakończyło się traumą i ogromnymi problemami, ponieważ chłopak rozpowszechnił to co oni robili i prześladował ją))). Relacja nasza robiła się coraz gorsza od tamtego momentu. Nie wiedziałem jaką miałem postawę objąć wobec niej, tak więc pytałem księdza i innych i uzyskałem taką odpowiedź, że powinienem jej dawać wzorowego katolika i ją próbować nawracać w tej sposób. Zalecali również odejście od niej, lecz spędziliśmy najtrudniejsze chwile w naszym życiu, znamy się w całości i zwyczajnie jesteśmy bardzo przywiązani do siebie. Nie wyobrażamy sobie życia bez siebie, jesteśmy ze sobą 4 lata i bardzo się kochamy. Mimo wszystko uważam naszą relację za przeciętnie lepszą od innych. Tak więc gdy zalecali odejście od niej to ja nie chciałem, ponieważ wiedziałem, że gdy od niej odejdę to ona całkiem znienawidzi Boga (bo przecież przez to nasz związek się rozwala jej zdaniem) i ja naprawdę ją bardzo kocham. Uważam że jest to dobry materiał na żonę. Bardzo zależy mi na tym żeby się nawróciła, lecz nie jest to proste. Zdaje sobie sprawę z wszystkich dobroci jakie przynosi wiara że to jest ważne itd. lecz ona zwyczajnie tego nie chce. Nie chce takiego życia bo jej pasuje tak jak jest. Uważa że nie chce aby ją ktokolwiek ograniczał. Przedstawiałem jej również naukowe potwierdzenia w których wiara i poszczególne Prawa są korzystne lecz nic nie działa. Wiara mojej dziewczyny polega na tym że chodzi do Kościoła tak jakby z przymusu rodziny i wierzy że jest Bóg i Jezus istniał. Sama o sobie mówi że jest nihilistką. Gdy wspominam jej o naukach Boga lub że Bóg działa w naszym życiu to ona tego nie respektuje i nie traktuje poważnie. Nie chce ona takiego życia jak ja prowadzę nie chce żadnych zmian. Ostatnio powiedziała mi że mnie nienawidzi bo przez moje ciągłe nagłe zmiany nasz związek się psuje (zmiany takie że staram się coraz bardziej upodabniać do Boga).
Sprawa odejścia od siebie jest też nie taka prosta gdyż ona bardzo mnie też kocha i jest tak jakby sama. Nikogo nie ma oprócz mnie. Nie może sobie poradzić z faktem że jest na drugim miejscu a na pierwszym jest Bóg i realizowanie jego Prawa. Dla niej seks jest szalenie ważny i bez niego nie ma relacji, ale również moja postawa ją zniechęca do mnie. Jestem gotów odejść od niej, lecz najbardziej mi zależy na zatrzymaniu ją przy mnie. Moim marzeniem jest aby się nawróciła i zaczęła prawdziwie wierzyć. Wtedy byśmy się w 100% zrozumieli. Jak na razie to wszelkie rozmowy o Bogu ją aby wkurzają. Jest zrażona bardzo tą sytuacją. W tej chwili założyłem ręce i nie wiem co mam robić. Bardzo mi na mojej dziewczynie zależy a najbardziej żeby nie zraziła się przeze mnie do końca życia i aby się nawróciła. To nie jest tak że jest to głupia dziewczyna, która nic nie rozumie lub zwyczajny związek szkolny. Tworzymy naprawdę poważny związek. Wiele razy mieliśmy się rozstać lecz pracowaliśmy nad sobą i wszystko było lepsze niż przedtem. Jest to dziewczyna dzięki, której poradziłem sobie w wielu trudnych momentach bowiem miałem wiele tragicznych sytuacji z których ciężko byłoby mi wyjść. Ja pod żadnym pozorem nie chcę kończyć związku. Jeżeli nie nawróciłaby się do chwili w której pasowałoby wziąć ślub oczywiście związek nasz by nie przetrwał, lecz mam jeszcze trochę czasu aby nad tym popracować.
Proszę o natchnioną poradę. Naprawdę nie wiem co robić. Nie mam na tyle pieniędzy aby chodzić do wszelakich poradni, lecz gdy nie uzyskam odpowiedzi pewnie podejmę się porozmawiania z specjalistą i wiarygodnym duchownym.
Sprawa odejścia od siebie jest też nie taka prosta gdyż ona bardzo mnie też kocha i jest tak jakby sama. Nikogo nie ma oprócz mnie. Nie może sobie poradzić z faktem że jest na drugim miejscu a na pierwszym jest Bóg i realizowanie jego Prawa. Dla niej seks jest szalenie ważny i bez niego nie ma relacji, ale również moja postawa ją zniechęca do mnie. Jestem gotów odejść od niej, lecz najbardziej mi zależy na zatrzymaniu ją przy mnie. Moim marzeniem jest aby się nawróciła i zaczęła prawdziwie wierzyć. Wtedy byśmy się w 100% zrozumieli. Jak na razie to wszelkie rozmowy o Bogu ją aby wkurzają. Jest zrażona bardzo tą sytuacją. W tej chwili założyłem ręce i nie wiem co mam robić. Bardzo mi na mojej dziewczynie zależy a najbardziej żeby nie zraziła się przeze mnie do końca życia i aby się nawróciła. To nie jest tak że jest to głupia dziewczyna, która nic nie rozumie lub zwyczajny związek szkolny. Tworzymy naprawdę poważny związek. Wiele razy mieliśmy się rozstać lecz pracowaliśmy nad sobą i wszystko było lepsze niż przedtem. Jest to dziewczyna dzięki, której poradziłem sobie w wielu trudnych momentach bowiem miałem wiele tragicznych sytuacji z których ciężko byłoby mi wyjść. Ja pod żadnym pozorem nie chcę kończyć związku. Jeżeli nie nawróciłaby się do chwili w której pasowałoby wziąć ślub oczywiście związek nasz by nie przetrwał, lecz mam jeszcze trochę czasu aby nad tym popracować.
Proszę o natchnioną poradę. Naprawdę nie wiem co robić. Nie mam na tyle pieniędzy aby chodzić do wszelakich poradni, lecz gdy nie uzyskam odpowiedzi pewnie podejmę się porozmawiania z specjalistą i wiarygodnym duchownym.