Chrześcijaństwo a seksualność
: 01 cze 2015, 12:12
Witajcie,
Proszę o pomoc ludzi dobrej woli. I z góry przepraszam za drażliwe kwestie które zostaną poruszone w tym wpisie.
Jestem seksoholikiem. Jak pewnie większość z mojego pokolenia, w wieku nastoletnim trafiłem na internet i erotyczne czasopisma. Mam słabą psychikę i przez to wykształciłem sobie uległość wobec własnego popędu. Światowe tezy mówiące np. że masturbacja to "naturalny etap w rozwoju seksualnym człowieka" utwierdzały mnie tylko w tej aktywności. Ulegając trendom, utraciłem zdolność rozróżniania tego co jest moralne a co nie. Przebywając samemu przed ekranem komputera, nie mam nad sobą "bata" i nie umiem się powstrzymać. Szczególnym magnesem są dla mnie filmiki w których kobieta robi "laskę" mężczyźnie, czy zdjęcia lub filmy przedstawiające panie bez biustonoszy. Tego w internecie jest po prostu pełno. Fantazjuję, uruchamiam w myślach różne fetysze, takie jak np. puszczanie tego typu materiałów dzieciom w przedszkolu, aby pokazać im jak wygląda dorosła kobieta albo aby pokazać co dorośli robią w sypialni, wyobrażam sobie że filmy przedstawiające seks oralny to filmy instruktażowe dla młodych dziewczyn, albo że to materiały wrzucone na ogólnodostępne serwisy bez ograniczeń wiekowych, w których młodzi ludzie chcą udokumentować jak spędzają wolny czas, jak sprawiają sobie wzajemnie przyjemność, jak się kochają.
Rok temu oddałem życie Bogu (a przynajmniej tak mi się zdawało) i przyjąłem chrzest w małej społeczności osób wierzących. Łudziłem się że po tym wydarzeniu z problemem pożądliwości się uporam. Niestety, nie umiem sobie odmówić orgazmu. A stosunków seksualnych jeszcze nie uprawiam. Mam narzeczoną, planujemy w przyszłym roku ślub. Jest to osoba niepełnosprawna (brak kości w przedramieniach i kontuzja bioder) i filigranowej budowy. Chcę się ożenić. Boję się samotności. Ale jednocześnie nachodzą mnie ohydne myśli, że moja wybranka nie jest wystarczająco dobra. Tak, ma dobre serce, okazuje mi miłość. Czasem są między nami negatywne emocje, wiadomo. Ale dla mnie liczą się też kwestie fizyczne. Wchodzę na strony internetowe i mój wzrok (i mój penis) dostaje dokładnie to czego pragnie Nie potrafię zrezygnować. Do ślubu jeszcze dużo czasu, przygotowania, stres, poza tym boję się (pewnie niesłusznie) że w łożu małżeńskim nie osiągnę upragnionej satysfakcji seksualnej. Czy jestem egoistą? Być może, ale jak mówię mam problem z seksoholizmem i proszę o poważne mnie potraktowanie.
Nie pomaga mi również, że Biblia w żadnym miejscu w jednoznaczny sposób nie krytykuje masturbacji. Najczęściej przytaczana historia Onana nawet nie opisuje "onanizmu", a stosunek przerywany. Jezus mówi o grzechu nieczystości wynikającym z pożądliwego spojrzenia na kobietę. Problem w tym, że zwykle nie patrzę w ten sposób na kobiety, z którymi mam styczność w rzeczywistości, a na te kobiety, które same do tego prowokują i dają się sfotografować nago lub półnago, co później ląduje w internecie i jest dostępne dla absolutnie każdego. I to wszystko uważa się za normalne!
Brakuje mi cierpliwości, brakuje mi silnej woli. Proszę, jeśli ktoś doczytał do tego miejsca i nie potraktował tego tematu humorystycznie, żeby nie poprzestał na cytowaniu wersetów z Pisma, ponieważ (w tej kwestii) wzmoże to tylko mój bunt i nie przybliży mnie do rozwiązania. Proszę o świadectwo osoby, która miała problem podobny do mojego i z niego wyszła. Czy ciężko było jej zrezygnować z masturbacji, w jaki sposób walczyła z pożądaniem które zewsząd ofiarowuje ten świat, czy uciekała w inne hobby, zajęcia, żeby znowu nie dać się wciągnąć w pornografię?
Wydaje mi się, że serce mam dobre, a grzeszy tylko ciało, stary człowiek. Mam taką nadzieję. Oceni to Bóg. Nie chcę mieć rozbudzanego popędu przed ślubem, wiem że to niepożyteczne. Ale w praktyce, w tym zalewie seksu w mediach, jak również przy skąpym ubiorze dziewcząt które widuję - po prostu się nie da!
Proszę o pomoc ludzi dobrej woli. I z góry przepraszam za drażliwe kwestie które zostaną poruszone w tym wpisie.
Jestem seksoholikiem. Jak pewnie większość z mojego pokolenia, w wieku nastoletnim trafiłem na internet i erotyczne czasopisma. Mam słabą psychikę i przez to wykształciłem sobie uległość wobec własnego popędu. Światowe tezy mówiące np. że masturbacja to "naturalny etap w rozwoju seksualnym człowieka" utwierdzały mnie tylko w tej aktywności. Ulegając trendom, utraciłem zdolność rozróżniania tego co jest moralne a co nie. Przebywając samemu przed ekranem komputera, nie mam nad sobą "bata" i nie umiem się powstrzymać. Szczególnym magnesem są dla mnie filmiki w których kobieta robi "laskę" mężczyźnie, czy zdjęcia lub filmy przedstawiające panie bez biustonoszy. Tego w internecie jest po prostu pełno. Fantazjuję, uruchamiam w myślach różne fetysze, takie jak np. puszczanie tego typu materiałów dzieciom w przedszkolu, aby pokazać im jak wygląda dorosła kobieta albo aby pokazać co dorośli robią w sypialni, wyobrażam sobie że filmy przedstawiające seks oralny to filmy instruktażowe dla młodych dziewczyn, albo że to materiały wrzucone na ogólnodostępne serwisy bez ograniczeń wiekowych, w których młodzi ludzie chcą udokumentować jak spędzają wolny czas, jak sprawiają sobie wzajemnie przyjemność, jak się kochają.
Rok temu oddałem życie Bogu (a przynajmniej tak mi się zdawało) i przyjąłem chrzest w małej społeczności osób wierzących. Łudziłem się że po tym wydarzeniu z problemem pożądliwości się uporam. Niestety, nie umiem sobie odmówić orgazmu. A stosunków seksualnych jeszcze nie uprawiam. Mam narzeczoną, planujemy w przyszłym roku ślub. Jest to osoba niepełnosprawna (brak kości w przedramieniach i kontuzja bioder) i filigranowej budowy. Chcę się ożenić. Boję się samotności. Ale jednocześnie nachodzą mnie ohydne myśli, że moja wybranka nie jest wystarczająco dobra. Tak, ma dobre serce, okazuje mi miłość. Czasem są między nami negatywne emocje, wiadomo. Ale dla mnie liczą się też kwestie fizyczne. Wchodzę na strony internetowe i mój wzrok (i mój penis) dostaje dokładnie to czego pragnie Nie potrafię zrezygnować. Do ślubu jeszcze dużo czasu, przygotowania, stres, poza tym boję się (pewnie niesłusznie) że w łożu małżeńskim nie osiągnę upragnionej satysfakcji seksualnej. Czy jestem egoistą? Być może, ale jak mówię mam problem z seksoholizmem i proszę o poważne mnie potraktowanie.
Nie pomaga mi również, że Biblia w żadnym miejscu w jednoznaczny sposób nie krytykuje masturbacji. Najczęściej przytaczana historia Onana nawet nie opisuje "onanizmu", a stosunek przerywany. Jezus mówi o grzechu nieczystości wynikającym z pożądliwego spojrzenia na kobietę. Problem w tym, że zwykle nie patrzę w ten sposób na kobiety, z którymi mam styczność w rzeczywistości, a na te kobiety, które same do tego prowokują i dają się sfotografować nago lub półnago, co później ląduje w internecie i jest dostępne dla absolutnie każdego. I to wszystko uważa się za normalne!
Brakuje mi cierpliwości, brakuje mi silnej woli. Proszę, jeśli ktoś doczytał do tego miejsca i nie potraktował tego tematu humorystycznie, żeby nie poprzestał na cytowaniu wersetów z Pisma, ponieważ (w tej kwestii) wzmoże to tylko mój bunt i nie przybliży mnie do rozwiązania. Proszę o świadectwo osoby, która miała problem podobny do mojego i z niego wyszła. Czy ciężko było jej zrezygnować z masturbacji, w jaki sposób walczyła z pożądaniem które zewsząd ofiarowuje ten świat, czy uciekała w inne hobby, zajęcia, żeby znowu nie dać się wciągnąć w pornografię?
Wydaje mi się, że serce mam dobre, a grzeszy tylko ciało, stary człowiek. Mam taką nadzieję. Oceni to Bóg. Nie chcę mieć rozbudzanego popędu przed ślubem, wiem że to niepożyteczne. Ale w praktyce, w tym zalewie seksu w mediach, jak również przy skąpym ubiorze dziewcząt które widuję - po prostu się nie da!