Chrześcijaństwo a seksualność

Użytkownicy - użytkownikom. Gdy smutno lub sytuacja "bez wyjścia" napisz tu a dostaniesz rade i wsparcie od Nas. Prawie każdy jest anonimowy. Niebój sie poprosić o pomoc.
  • Awatar użytkownika
    niezależny
    Posty:2
    Rejestracja:01 cze 2015, 11:30
    Chrześcijaństwo a seksualność

    Post autor: niezależny » 01 cze 2015, 12:12

    Witajcie,
    Proszę o pomoc ludzi dobrej woli. I z góry przepraszam za drażliwe kwestie które zostaną poruszone w tym wpisie.
    Jestem seksoholikiem. Jak pewnie większość z mojego pokolenia, w wieku nastoletnim trafiłem na internet i erotyczne czasopisma. Mam słabą psychikę i przez to wykształciłem sobie uległość wobec własnego popędu. Światowe tezy mówiące np. że masturbacja to "naturalny etap w rozwoju seksualnym człowieka" utwierdzały mnie tylko w tej aktywności. Ulegając trendom, utraciłem zdolność rozróżniania tego co jest moralne a co nie. Przebywając samemu przed ekranem komputera, nie mam nad sobą "bata" i nie umiem się powstrzymać. Szczególnym magnesem są dla mnie filmiki w których kobieta robi "laskę" mężczyźnie, czy zdjęcia lub filmy przedstawiające panie bez biustonoszy. Tego w internecie jest po prostu pełno. Fantazjuję, uruchamiam w myślach różne fetysze, takie jak np. puszczanie tego typu materiałów dzieciom w przedszkolu, aby pokazać im jak wygląda dorosła kobieta albo aby pokazać co dorośli robią w sypialni, wyobrażam sobie że filmy przedstawiające seks oralny to filmy instruktażowe dla młodych dziewczyn, albo że to materiały wrzucone na ogólnodostępne serwisy bez ograniczeń wiekowych, w których młodzi ludzie chcą udokumentować jak spędzają wolny czas, jak sprawiają sobie wzajemnie przyjemność, jak się kochają.

    Rok temu oddałem życie Bogu (a przynajmniej tak mi się zdawało) i przyjąłem chrzest w małej społeczności osób wierzących. Łudziłem się że po tym wydarzeniu z problemem pożądliwości się uporam. Niestety, nie umiem sobie odmówić orgazmu. A stosunków seksualnych jeszcze nie uprawiam. Mam narzeczoną, planujemy w przyszłym roku ślub. Jest to osoba niepełnosprawna (brak kości w przedramieniach i kontuzja bioder) i filigranowej budowy. Chcę się ożenić. Boję się samotności. Ale jednocześnie nachodzą mnie ohydne myśli, że moja wybranka nie jest wystarczająco dobra. Tak, ma dobre serce, okazuje mi miłość. Czasem są między nami negatywne emocje, wiadomo. Ale dla mnie liczą się też kwestie fizyczne. Wchodzę na strony internetowe i mój wzrok (i mój penis) dostaje dokładnie to czego pragnie :( Nie potrafię zrezygnować. Do ślubu jeszcze dużo czasu, przygotowania, stres, poza tym boję się (pewnie niesłusznie) że w łożu małżeńskim nie osiągnę upragnionej satysfakcji seksualnej. Czy jestem egoistą? Być może, ale jak mówię mam problem z seksoholizmem i proszę o poważne mnie potraktowanie.

    Nie pomaga mi również, że Biblia w żadnym miejscu w jednoznaczny sposób nie krytykuje masturbacji. Najczęściej przytaczana historia Onana nawet nie opisuje "onanizmu", a stosunek przerywany. Jezus mówi o grzechu nieczystości wynikającym z pożądliwego spojrzenia na kobietę. Problem w tym, że zwykle nie patrzę w ten sposób na kobiety, z którymi mam styczność w rzeczywistości, a na te kobiety, które same do tego prowokują i dają się sfotografować nago lub półnago, co później ląduje w internecie i jest dostępne dla absolutnie każdego. I to wszystko uważa się za normalne!

    Brakuje mi cierpliwości, brakuje mi silnej woli. Proszę, jeśli ktoś doczytał do tego miejsca i nie potraktował tego tematu humorystycznie, żeby nie poprzestał na cytowaniu wersetów z Pisma, ponieważ (w tej kwestii) wzmoże to tylko mój bunt i nie przybliży mnie do rozwiązania. Proszę o świadectwo osoby, która miała problem podobny do mojego i z niego wyszła. Czy ciężko było jej zrezygnować z masturbacji, w jaki sposób walczyła z pożądaniem które zewsząd ofiarowuje ten świat, czy uciekała w inne hobby, zajęcia, żeby znowu nie dać się wciągnąć w pornografię?

    Wydaje mi się, że serce mam dobre, a grzeszy tylko ciało, stary człowiek. Mam taką nadzieję. Oceni to Bóg. Nie chcę mieć rozbudzanego popędu przed ślubem, wiem że to niepożyteczne. Ale w praktyce, w tym zalewie seksu w mediach, jak również przy skąpym ubiorze dziewcząt które widuję - po prostu się nie da!

    Awatar użytkownika
    twardziel
    Posty:37
    Rejestracja:05 lis 2014, 11:19

    Re: Chrześcijaństwo a seksualność

    Post autor: twardziel » 15 cze 2015, 18:01

    niezależny pisze:

    Rok temu oddałem życie Bogu (a przynajmniej tak mi się zdawało) i przyjąłem chrzest w małej społeczności osób wierzących. Łudziłem się że po tym wydarzeniu z problemem pożądliwości się uporam. Niestety, nie umiem sobie odmówić orgazmu. A stosunków seksualnych jeszcze nie uprawiam.
    Przyjąłeś chrzest, czyli nabiłeś licznik członków tamtej społeczności. Stało się według myślenia niektórych ?chrześcijan? czyli wszedł do wody grzesznik suchy, a wyszedł mokry...

    Coś jednak spowodowało taką szczerość, że piszesz publicznie o takich sprawach...Zachęcam więc do podobnej szczerości w rozmowie z Bogiem. Myślę że tylko On może Ci pomóc !
    Nie ma bowiem żadnego znaczenia to, czy się jest obrzezanym, czy nie. Ważne jest jedynie to, żeby być nowym stworzeniem

    Awatar użytkownika
    niezależny
    Posty:2
    Rejestracja:01 cze 2015, 11:30

    Re: Chrześcijaństwo a seksualność

    Post autor: niezależny » 16 cze 2015, 10:07

    Nie do końca nabiłem licznik członków społeczności, tylko się w niej ochrzciłem, ale nie prosiłem (jeszcze) o członkostwo, choć jestem z tym zborem mocno związany. Mam o nim akurat dobre zdanie - to mała społeczność według apostolskiego wzoru, mam wrażenie że stawia na jakość a nie na ilość, choć oczywiście każdy nowy gość cieszy. Wierzymy biblijnie i nie przynależymy do żadnej denominacji (a jeśli ktoś już chce nas zaszufladkować - to z etykietą unitarianizm/antytrynitaryzm/arianizm). I na pewno nikomu nie zależało abym po chrzcie grzeszył tak samo jak wcześniej. Uważamy że grzeszy ciało, stary człowiek, nawet jeżeli w starym ciele mieszka już nowe stworzenie.

    A co do rozmowy z Bogiem na ten temat - może chodzi o to, że w modlitwach potrafię Boga chwalić i zanosić prośby, ale nie potrafię zdobyć się na taką szczerość... Nie wiem, boję się potępienia i że skończy się to na "przestań grzeszyć i męcz się zawsze gdy dostaniesz erekcji". Chyba jest tak, że oczekuję odpowiedzi w rozmowie z człowiekiem. Jakiejś recepty. Ale powinno pewnie być tak, że zaufam Bogu, a On da odpowiedź przez wydarzenia lub Pismo. Najtrudniejsze to z własnej woli odrzucić od siebie coś co sprawia przyjemność. Ale prawdą jest, że gdy coś odrzucamy, Bóg jest w stanie dać nam coś lepszego...

    Awatar użytkownika
    twardziel
    Posty:37
    Rejestracja:05 lis 2014, 11:19

    Re: Chrześcijaństwo a seksualność

    Post autor: twardziel » 16 cze 2015, 21:07

    Dobrze że jesteś mocno związany z wierzącymi w tym zborze i pozytywnie się o nich wypowiadasz. Ten fakt jest pomyślny gdy chodzi o Twój problem. Rozwijaj relacje towarzyskie z tymi ludźmi, czytaj Biblię i módl się. Ufaj Mu, a On wszystko dobrze uczyni. Mogą zaistnieć okoliczności które umożliwią zapoznanie odpowiedniej dziewczyny...
    Bóg doskonale zna Twój temperament i w ogóle mężczyzn. Z pewnością nie jesteś odosobniony w takich skłonnościach. Głowa do góry. Jednak pornografia jest z pewnością rzeczą niemiłą Bogu. Tak więc walka z tym należy tylko do Ciebie. I jak będziesz karmić ducha Bożym Słowem, to zapewne zostaniesz posilony.
    Staraj się wypełniać czas pracą, pomocą w gospodarstwie itp. Tak żebyś był zmęczony fizycznie, wówczas łatwiej będzie walczyć. Zabraknie czasu na głupoty.

    Trafiłeś akurat na trynitarianina liberalnego. Najważniejszą rzeczą żeby Panem życia człowieka był faktycznie Jezus Chrystus. Natomiast czy rozumie że Bóg jest w Trójcy jedyny czy nie, to przed Bogiem nie ma zasadniczego znaczenia.
    Z tym co piszesz o nowym stworzeniu, to niestety ale masz błędne zrozumienie. Lecz teraz nie mówmy o tym.

    Myślę że oczekiwanie na receptę od człowieka, będzie zawodne. Chociaż zaprzyjaźnienie się z innym mężczyzną jest dobrym kierunkiem.
    Nie ma bowiem żadnego znaczenia to, czy się jest obrzezanym, czy nie. Ważne jest jedynie to, żeby być nowym stworzeniem

    ODPOWIEDZ