Duchu Miłości ogranij na swoją miłością!

Tutaj można opowiadac najróżniejsze opowieści z życia wzięte i pokazywac ludziom jak Bog działa i pomaga w życiu.
  • Awatar użytkownika
    Anienka
    Posty:45
    Rejestracja:26 paź 2011, 21:50
    Duchu Miłości ogranij na swoją miłością!

    Post autor: Anienka » 27 lis 2011, 21:00

    Godzina do Ducha Świętego? Nie wiem, czy niektórzy o niej słyszeli. Na pewno Godzina Miłosierdzia jest większości znana, ale Godzina do Ducha Świętego? Tak mało znamy Trzecią Osobę Trójcy Przenajświętszej. Szukamy coraz to nowych, nadzwyczajnych nabożeństw, a zaniedbujemy oddawanie czci dla Ducha Bożego. A przecież bez Ducha Świętego nie możemy się modlić, wypełniać Wolę Bożą, podejmować trud noszenia codziennego krzyża; odczuwać miłość Bożą nią nieść dla innych.

    W Duchu Świętym żyjemy, oddychamy, poruszamy się. Czy to nie właśnie Duch Boży ?nie unosił się nad wodami?, kiedy świat przechodził proces stwarzania? Kto ma w sercu Ducha Świętego, ten żyje w Miłości. On nas łączy z Ojcem i Synem, stajemy się jedno jak Rodzina. Sumienie człowieka, który jest napełniony Duchem Świętym jest delikatne jak polny kwiat, nie popadnie w ciemności. I przetrwa największe burze i huragany.

    Godzina do Ducha Świętego została przekazana Piotrowi, nazywanego ?Żywym Płomieniem?. Ta Godzina ma być obchodzona o godzinie 9.00 rano. Te wezwanie zgadza się z modlitwą brewiarzową (Liturgią Godzin), w której między innymi o tej godzinie wzywa się Ducha Świętego. Wylanie Ducha Świętego nastąpiła rano.

    Błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich, mistyczka i stygmatyczka w swej książce ?Żywot i Bolesna Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi wraz z Tajemnicami Starego Przymierza? mówi:

    W wigilię Zielonych Świąt przystrojono wspaniale całą salę wieczernika zielonymi drzewkami, a w gałęzie powstawiano wazony z kwiatami; zielone girlandy przyozdabiały salę od jednej ściany do drugiej. Poodsuwano ruchome ściany, oddzielające sale boczne i przedsionek i zamknięto tylko bramę, wiodącą z dziedzińca na zewnątrz. Przed zasłoną sanktuarium ustawiono stolik, nakryty białą i czerwoną chustą i położono na nim zwoje pisma. Piotr stanął przed stolikiem, za nim w prostej linii u wejścia z przedsionka stała Najśw. Panna w zasłonie na twarzy, a za nią w przedsionku św. niewiasty. Apostołowie stali dwoma rzędami wzdłuż ścian sali, zwróceni twarzą do Piotra; za nimi w salach bocznych zajęli miejsca uczniowie, biorąc udział we wspólnych modlitwach i śpiewach chóralnych.

    Po północy nastało dziwne jakieś poruszenie w całej naturze, udzielając się wszystkim zebranym, którzy stali w koło w sali głównej i pobocznych, wsparci o filary, z rękoma skrzyżowanymi na piersiach, w cichej pogrążeni modlitwie. Spokój i głęboka cisza zapanowała w całym domu.

    Nad ranem ujrzałam nad Górą Oliwną obłok świetlisty o srebrno białym połysku, spuszczający się z nieba ukośnie w kierunku wieczernika. Z dala wyglądał obłok, jak okrągła kula, poruszająca się pod miłym, ciepłym tchnieniem wiatru. Obłok, im bliżej nadpływał, tym stawał się większy; jak mgła świetlista przeciągnął nad miastem, aż coraz bardziej gęstniejąc i przezroczystym się stając, zatrzymał się nad wieczernikiem i zniżył nad dach z wzrastającym szumem na kształt nisko płynącej chmury nawalnej. Wielu Żydów w mieście spostrzegłszy obłok, a przestraszeni szumem, pobiegli do świątyni; mnie samą ogarnęła z początku dziecięca trwoga na myśl, gdzie też się skryję, jeśli grom z tej chmury uderzy; całe, bowiem zjawisko miało wielkie podobieństwo z szybko nadciągającą nawałnicą, tylko, że chmura pochodziła z nieba, nie z ziemi, zamiast ciemną, była jasną, i nie słychać było grzmotów tylko szum niezwykły, który się dawał odczuć jako ciepły, pokrzepiający powiew wiatru.

    Zniżywszy się nad wieczernik, błyszczał obłok coraz jaśniej, a szum stawał się z każdą chwilą większy. Dom cały jaśniał coraz więcej; zebrani modlili się z wzrastającym skupieniem i namaszczeniem. Wtem z szumiącego obłoku spłynęły na cały budynek białe strugi światła, krzyżując się siedmiorako, a niżej znowu rozdzielając się na delikatniejsze promienie i ogniste krople.

    Punkt, w którym krzyżowały się smugi świetlne, otoczony był barwnym łukiem tęczowym, a w pośród niego ujrzałam unoszącą się świetlistą postać z wychodzącymi z pod pachy szerokimi skrzydłami, czy też promieniami, podobnymi do skrzydeł. W tej chwili światłość ogromna ogarnęła cały budynek, przygasając zupełnie blask pięcioramiennej lampy. Zebrani, popadłszy w zachwycenie, mimo woli podnieśli oblicza z pragnieniem ku górze, i oto w usta każdego wpłynęły smugi świetlne, jak płonące ogniste języki. Zdawało się, jak gdyby wdychali w siebie z pragnieniem ogień i napawali się nim, i jakoby pragnienie występowało im z ust naprzeciw płomieni, święty ten ogień spłynął także na uczniów i niewiasty, obecne w przedsionku, ale na różnych w różnej sile i różnej barwie. Tak rozpłynął się powoli cały obłok w świetlistym deszczu.

    Radość i odwaga wstąpiła w serca zebranych po tym wylewie darów Ducha świętego. Wszyscy wzruszeni byli i jakby oszołomieni, ale lęk ustąpił z ich serc; śmiało i z ufnością patrzeli w przyszłość. Skupiono się koło Najśw. Panny, która jedna była zupełnie spokojna, umiejąc, jak zawsze, zapanować nad sobą. Apostołowie ściskali się nawzajem, wołając radośnie a śmiało: ?Co to jest? Co się stało z nami?" Zaraz pospieszyli do uczniów, którzy także, odczuwszy zstąpienie Ducha świętego, wzruszeni byli bardzo. Św. Niewiasty padały sobie w objęcia, roniąc łzy radości. Wszystkich ogarnęło uczucie nowego, jakiegoś życia, pełnego radości, pewności siebie i odwagi. Przede wszystkim pospieszono podziękować Bogu za to, więc wszyscy ustawili się w porządku jak przedtem, odmówili modlitwy i odśpiewali psalmy dziękczynne. Światło tymczasem powoli znikło. Piotr miał następnie naukę do uczniów i zaraz rozesłał część ich do gospód, zajętych przez ludzi, sprzyjających nauce Chrystusowej, a przybyłych do Jerozolimy na święta. [?]?.

    Ojciec święty Benedykt XVI mówi:

    ?Moc Ducha Świętego nigdy nie przestaje napełniać Kościoła życiem! Poprzez łaskę sakramentów Kościoła ta moc przenika głęboko nasze wnętrza, niby podziemna rzeka, która zasila ducha i przybliża nas coraz bardziej do źródła życia ? do Chrystusa. [?]

    Ale ta moc, ta łaska Ducha Świętego nie jest czymś na co możemy zasłużyć, albo czymś, co możemy osiągnąć, możemy ją tylko otrzymać jako czysty dar. Miłość Boga może wyzwolić w sobie moc tylko wtedy, gdy pozwolimy, by przemieniła nas do środka. Musimy pozwolić jej przebić się przez twardą skorupę naszej obojętności, duchowego znużenia, ślepego ulegania duchowi naszych czasów. Dopiero wtedy pozwolimy jej rozbudzić naszą wyobraźnię i kształtować nasze najgłębsze pragnienia. [?]

    Drodzy młodzi, pozwólcie, że zadam Wam teraz pytanie ? co pozostawicie przyszłemu pokoleniu? Czy budujecie sobie życie na solidnych fundamentach, czy budujcie coś, co będzie trwać? Czy żyjecie w taki sposób, by tworzyć przestrzeń dla Ducha Świętego w świecie, który chce zapomnieć o Bogu lub wręcz odrzuca Go w imię błędnie pojmowanej wolności? Jak korzystacie z otrzymanych darów, z owej <<mocy>>, którą Duch Święty jest gotowy i dziś Was napełniać? Jaką spuściznę pozostawicie młodym, którzy po Was przyjdą? Co nowego wniesiecie ? [?]

    Za chwilę będziemy sprawować sakrament bierzmowania. Duch Święty zstąpi na mających Go przyjąć. Otrzymają oni <<pieczęć>> Jego daru i zostaną posłani, by byli świadkami Chrystusa. Co znaczy przyjąć <<pieczęć>> Ducha Świętego? Znaczy otrzymać trwałe znamię, ulec nieodwracalnej przemianie, stać się nowym stworzeniem. Dla tych, którzy ten dar otrzymali, nic nie może być takie niż przedtem! Być <<ochrzczonym>> w jednym Duchu, znaczy być rozpalonym Bożą miłością. Być <<napojonym>> Duchem , znaczy być pokrzepionym pięknem zamysłu Pana w stosunku do nas i świata i samu stać się pokrzepieniem dla innych. Być naznaczonym <<pieczęcią Ducha>> - to znaczy nie bać się stawać po stronie Chrystusa, by prawda Ewangelii przeniknęła nasz sposób widzenia, myślenia i działania, kiedy pracujemy dla zwycięstwa cywilizacji miłości. [?]?.

    Natomiast nasz Papież Polak ? Jan Paweł II powiedział:

    ?[?] zanim stąd odejdę, proszę Was,
    - abyście całe to duchowe dziedzictwo, które na imię <<Polska>>, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością ? taką jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie,
    - abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, nie zniechęcili,
    - abyście nie podcinali sobie tych korzeni, z których wyrastamy.
    Proszę Was:
    - abyście mieli ufność nawet wbrew każdej swojej słabości,
    - abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców i matek ją znajdowało,
    - abyście od Niego nigdy nie odstąpili,
    - abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której on <<wyzwala>> człowieka,
    - abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest <<największa>>, która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma korzenia, ani sensu. [?]
    Proszę Was o to. Amen?.

    Ważne jest w tej Godzinie, abyś nie tylko prosili o dary Ducha Świętego, ale również rozważali Słowo Boże i zwierzali się Panu. Mi na przykład trudno jest odprawić Godzinę do Ducha Świętego o 9.00. Najczęściej odprawiam ją, gdy przyjdę z wieczornej Mszy św. Jak wygląda mój porządek tego nabożeństwa?
    Najpierw oczywiście zapraszam Ducha Świętego, aby przyszedł do mnie i udzielił łaski, bym adorowała Go w Słowie Bożym.

    Przybądź do nas Duchu Najświętszy, słodki pocałunku Miłości, Ty, który łączysz nas z Ojcem i Synem! O przyjdź, Ożywicielu, rozkoszna roso! Przyjdź, Boski Pocieszycielu, dzięki potężnemu orędownictwu Maryi, Twojej Ukochanej Oblubienicy! My grzeszni wołamy. O Panie, nie odrzucaj naszej prośby. Potrzebuję Ciebie. Tyś naszym Życiem, naszą Perłą, naszym wszystkim!
    Niegdyś przybyłeś do Wieczernika, gdy uczniowie Chrystusa ?trwali jednomyślnie na modlitwie? i prosili o Twoje święte dary. Przyszłeś do nich, tając się pod postacią ?gwałtownego wichru? i ?języków ognia?. Twoja miłość objęła wszystkich zebranych i uczyniła ich odważnymi świadkami Miłości. Najświętsza Maryja Panna radowała się, że znowu przyszłeś do Niej. Ona, Twoja Ukochana doznała słodkich pieszczot Twego Serca. Niegdyś uczyniłeś ją Niepokalaną, potem Świątynią Pana, gdy poczęła w cudowny sposób Syna Najwyższego, a teraz przyszedłeś by znów rzucić się w Jej ramiona i naznaczyć Jej Święte Serce Pieczęcią Miłości. Związałaś Maryję rozkosznymi łańcuchami miłości, aby była niewolnicą Twojej miłości, męczennicą Twoich świętych pragnień. I my, Jej przybrane dzieci, wołamy ogarnij nas Swoją Miłością. Niech Twoje pragnienia staną się naszymi pragnieniami, abyśmy razem stanowili jedno, jak Ty, o Miłości, jesteś zjednoczona z Ojcem i Synem. Pozwól nam schronić się w głębinach Twojego Serca. Pragniemy adorować Twoją miłość w głębi naszych serc.

    I tu czytamy poszczególne Słowo Boże na przypadający dzień. Dobrze jest też, gdy śpiewamy Psalm, jak to się dzieje w kościele na Mszy św. Mówimy Panu o wszystkim, co leży nam na sercu.
    W ten sposób zacieśniamy więzy miłości i traktujemy Boga, jako kogoś bardzo bliskiego.
    Potem możemy powiedzieć między innymi:
    ?Boski Pocieszycielu, prosimy o Twoje święte dary, abyśmy tak jak Apostołowie, byli radosnymi świadkami Miłości i nie wahali się dla Prawdy okazać swoją wierność męczeństwem. Większość z nas wprawdzie nie jest skazana na oddanie swojego życia, ale często jesteśmy ?ukrytymi męczennikami codzienności?. Każdego dnia zostajemy przybijani do Krzyża naszych ?duchowych udręk?. Już nie my żyjemy, ale żyje w nas Chrystus. Nie zawsze jednak jesteśmy wierni swojemu powołaniu. Często wręcz zdradzamy Miłość i oddajemy się w ręce Śmierci. Pomóż nam więc Panie w tej trudnej drodze. Bez Twojej pomocy, możemy tylko grzeszyć, a z Tobą możemy wszystko. Dla Ciebie nic nie ma niemożliwego. Panie Boże, uświęć nas
    Duchu Miłości, uwielbiamy Cię i prosimy, abyś przyszedł do nas w darze mądrości, abyśmy zawsze umiejętnie odróżniali dobro od zła i nigdy dóbr tego świata nie przedkładali nad dobro wieczne.
    Duchu Miłości, uwielbiamy Cię i prosimy, abyś przyszedł do nas w darze rozumu, abyśmy poznali prawdy objawione na ile tylko jest to możliwe dla nieudolności ludzkiej.
    Duchu Miłości, uwielbiamy Cię i prosimy, abyś przyszedł do nas w darze umiejętności, abyśmy wszystko odnosili do Boga, a gardzili marnościami tego świata.
    Duchu Miłości, uwielbiamy Cię i prosimy, abyś przyszedł do nas w darze rady, abyśmy ostrożnie postępowali wśród niebezpieczeństw życia doczesnego i spełniali wolę Bożą.
    Duchu Miłości, uwielbiamy cię i prosimy, abyś przyszedł do nas w darze męstwa, abyśmy przezwyciężali pokusy demona i znosili prześladowania, na które moglibyśmy być wystawieni.
    Duchu Miłości, uwielbiamy Cię i prosimy, byś przyszedł do nas w darze pobożności, abyśmy się rozmiłowali w rozmyślaniu, w modlitwie i w tym wszystkim, co się odnosi do służby Bożej.
    Duchu Miłości, uwielbiamy Cię i prosimy, byś przyszedł do nas w darze bojaźni Bożej abyśmy lękali się Ciebie obrazić jedynie dla miłości Twojej.
    Do tych wszystkich darów, o dobry Boże, dodaj nam dar pokuty, abyśmy grzechy swoje opłakiwał, i dar umartwienia, abym zadośćuczynił Boskiej sprawiedliwości. Napełnij Pocieszycielu serce moje Boską miłością i łaską wytrwania, abyśmy żył po chrześcijańsku i umarli śmiercią świątobliwą. Amen.

    Na koniec: Chwała ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.

    Awatar użytkownika
    Anienka
    Posty:45
    Rejestracja:26 paź 2011, 21:50

    Re: Duchu Miłości ogranij na swoją miłością!

    Post autor: Anienka » 29 lis 2011, 21:08

    Jutro będą Andrzejki w Ośrodku, do którego chodzę na terapie. Nie chce w tej zabawie uczestniczyć. Nie chce obrażać Boga.
    Ale często brak mi odwagi, aby bronić wiary, nie zważając na opinie ludzi. Ale ja byłam kiedyś dręczona w szkole i wpadłam w
    taką depresję, że bałam się ludzi. Wystarczyło, że ktoś powiedział mi coś niemiłego, a już płakałam. Dlatego jest wiele
    we mnie lęku. Od pewnego czasu jestem już inną osobą. Bardziej odważną, ale trochę tych strachów we mnie pozostało.
    Podobnie, jak Dorota potrzebuje potężnej mocy Ducha Świętego. Moje doświadczenia z Duchem Świętym nie są zbyt godne
    pochwalenia. Prowadziłam bowiem bardzo grzeszne życie i kiedy przechodziłam proces oczyszczenia, pożerał mnie wstyd, że
    tak znieważyłam Boży Majestat. Ale kiedy już się nawróciłam, czułam (w niedzielę Zesłania Ducha Św.), że jakieś ciepło mnie
    otula. Byłam pewna, że ogień Miłości Ducha przeniknął mnie. Czułam się jako dziecko w ramionach czułej matki.
    Było mnie tak dobrze.
    W między czasie zaczęłam modlić się rano, po pacierzu o dary Ducha Św. Niestety nie zawsze wypełniałam te zadanie. I teraz
    widzę, jak ja potrzebuję Ducha Świętego. Zapraszam więc wszystkich, aby również modlili się zaraz po wstaniu do Ducha Świętego.
    Oto, poranek już nastał przeto wołam: Przyjdź do mej duszy Duchu Święty. Dzięki darze Twej miłości zostałem włączony do wspólnoty Kościoła; stałem się dzieckiem Bożym ? przyjąłem chrzest. Potem nawiedzałeś mnie w Komunii świętej, aby karmić mnie Swoją Miłością, a potem przyjąłem bierzmowanie, aby jeszcze ściślej zjednoczyć się z Tobą, o mój Boże. Proszę Cię więc, ogarnij mnie, prowadź mnie, uświęcaj mnie, kochaj we mnie, by wszystko, co uczynię dzisiaj było przyjemne Bożemu Majestatowi.
    Proszę Cię o Duchu Święty o dary Twoje, abyś mi ich łaskawie udzielił. Potrzeba mi Twojej łaski, bom człowiek grzeszny. Szatan nieustannie krąży jak ten lew ryczący szukający kogo by pożreć. Panie Boże, pomóż mi!
    (I Tu prosimy o dary)

    Kto nie ma żadnej książki, gdzie można śpiewać psalmy na poszczególny dzień liturgiczny, niech wejdzie na stronę: http://www.radiomaryja.pl/liturgia.php? ... 2011-11-29

    Również tym miejscu zachęcam, aby modlić się również o "12 owoców Ducha Świętego", aby jeszcze bardziej zjednoczyć się w
    miłości z Duchem Świętem. Kto nie ma swoim modlitewniku tych 10 owoców, niech wejdzie na stronę: http://tmoch.net/lew/modlitwa24.htm

    ODPOWIEDZ