Wacekjeżyna pisze: ↑14 gru 2019, 01:01
... Tak jestem i stąd moje wątpliwości.
Jak mam szanować kogoś kto spowodował odejście wielu ludzi od Chrześcijaństwa.
Mieszając religię z partyjną ideologią? ...
Jezus nie miał wątpliwości. Formułując przykazanie miłości. Modląc się w Ogrójcu za wszystkich. Odpowiadając miłością na tortury i znieważanie. Zwracając uwagę tylko na dobro, zarówno niosąc krzyż, jak też konając na nim.
Nie polemizuję z tym, że ktoś odszedł od chrześcijaństwa z powodu prezesa. Nie słyszałem o takim fakcie, ani się z nim nie zetknąłem.
Ale byli w Polsce mężowie stanu, besztający księży za niewłaściwe homilie, byli przyjmujący Ciało Chrystusa na pokaz, bez wiary. Były dziwne związki prezydenta z biskupem. Co tylko potwierdza tezę Tischnera o proboszczach. Nota bene też mam o wielu z nich kiepskie zdanie, a z kilkoma miałem do czynienia w różnych okolicznościach z racji zawodowych jak i przynależności do parafii. W moim przypadku nie udało się im mnie zniechęcić. A mi nie udało się ich zachęcić. Mimo woli poznałem niektóre mechanizmy i niektóre zasady ich działania. I nie pochwalam ich.
Wracając do wątku. Krytykując pewne zachowania tychże, nie krytykuję ich samych. Zachowuję dla nich szacunek. A w przypadku proboszcza mojej parafii, w miarę możliwości, dostosowuję się do niego. Pomimo tego, że ignoruje (jak i reszta księży z mojej parafii) moje postulaty i propozycje. Szanuję ich.
Jednak zupełnie inna sytuacja z prezesem. Też go szanuję. A nawet cenię. Choć nie raz boli mnie jego pragmatyzm. Choć jestem przeciwnikiem rewolucji. Jednak uważam, że pewne sprawy trzeba poprzecinać. Uważam, że dla przyszłości Polski bardzo ważne jest odcięcie od socjalizmu. Od struktur socjalistyczno-mafijnych. Patrzę z obawą, czy aby niszcząc stare układy, nie zostaną zbudowane inne. Czy jedna patologia nie zastąpi drugiej.
Ale to dotyczy oceny działalności i ani trochę nie dotyczy oceny człowieka.