Algorytm modlitwy
: 16 lut 2016, 01:20
Witam,
Mam problem w zrozumieniu niektórych aktów modlitwy. Wydaje mi się, że Bóg oczekuje od nas przede wszystkim wiary w modlitwie, w tym sensie, iż słowa są tylko sposobem wyrażenia naszych uczuć w modlitwie, a nie jej głównym elementem. Czy w modlitwie nie najważniejsze jest po prostu czuć obecność Boga i jego miłość do nas przez Chrystusa? A poprzez słowa ułatwienie utworzenia w głowie obrazu naszych próśb i uczuć do Niego?
Mając taką wizję modlitwy nie mogę zrozumieć, dlaczego w wielu nabożeństwach bardzo istotna jest ilość konkretych modlitw (Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...) i jest ona często wyraźnie określona przez polecających je. Czy to nie jest odrobinę pogańskie podejście? W tym sensie, że traktujemy modlitwę jako algorytm, a samego Boga jako coś w rodzaju szali, która przechyli się po zadaniu odpowiedniej wartości "nacisku". Jeśli przykładowo odmówię (n-1) zamiast (n) modlitw to co wtedy? Pan Bóg nawet nie "rozpatrzy" mojej prośby?
Wedle (przyjętej oficjalnie jako prawdziwą) historii, św. Brygidy dotyczącą "Tajemnicy Szczęścia", Pan Jezus objawił się jej i rzekł: "Moje Ciało otrzymało 5480 ciosów. Jeżeli chcesz je uczcić pobożną praktyką, zmów 15 Ojcze nasz i 15 Zdrowaś z modlitwami, których cię nauczyłem podczas całego roku w ten sposób w ciągu roku uczcisz każdą Moją Ranę".
Patrząc na to przez pryzmat tego co napisałem na początku, nie mogę zrozumieć, dlaczego Panu podoba się taki sposób modlitwy (ściśle określona ich ilość).
Czy jest tu ktoś kto pomoże mi wejść na dobrą drogę do zrozumienia tego? I mógłby to zrobić?
Mam problem w zrozumieniu niektórych aktów modlitwy. Wydaje mi się, że Bóg oczekuje od nas przede wszystkim wiary w modlitwie, w tym sensie, iż słowa są tylko sposobem wyrażenia naszych uczuć w modlitwie, a nie jej głównym elementem. Czy w modlitwie nie najważniejsze jest po prostu czuć obecność Boga i jego miłość do nas przez Chrystusa? A poprzez słowa ułatwienie utworzenia w głowie obrazu naszych próśb i uczuć do Niego?
Mając taką wizję modlitwy nie mogę zrozumieć, dlaczego w wielu nabożeństwach bardzo istotna jest ilość konkretych modlitw (Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...) i jest ona często wyraźnie określona przez polecających je. Czy to nie jest odrobinę pogańskie podejście? W tym sensie, że traktujemy modlitwę jako algorytm, a samego Boga jako coś w rodzaju szali, która przechyli się po zadaniu odpowiedniej wartości "nacisku". Jeśli przykładowo odmówię (n-1) zamiast (n) modlitw to co wtedy? Pan Bóg nawet nie "rozpatrzy" mojej prośby?
Wedle (przyjętej oficjalnie jako prawdziwą) historii, św. Brygidy dotyczącą "Tajemnicy Szczęścia", Pan Jezus objawił się jej i rzekł: "Moje Ciało otrzymało 5480 ciosów. Jeżeli chcesz je uczcić pobożną praktyką, zmów 15 Ojcze nasz i 15 Zdrowaś z modlitwami, których cię nauczyłem podczas całego roku w ten sposób w ciągu roku uczcisz każdą Moją Ranę".
Patrząc na to przez pryzmat tego co napisałem na początku, nie mogę zrozumieć, dlaczego Panu podoba się taki sposób modlitwy (ściśle określona ich ilość).
Czy jest tu ktoś kto pomoże mi wejść na dobrą drogę do zrozumienia tego? I mógłby to zrobić?